Recenzja filmu

Behind the Green Door (1972)
Artie Mitchell
Jim Mitchell
Marilyn Chambers

Girl next door

Filmowa pornografia zarówno przez krytykę, jak i środowisko zawsze traktowana była po macoszemu. Istnieją jednak tytuły, które zdołały na trwałe zapisać się w historii kina, pomimo że
Filmowa pornografia zarówno przez krytykę, jak i środowisko zawsze traktowana była po macoszemu. Istnieją jednak tytuły, które zdołały na trwałe zapisać się w historii kina, pomimo że przynależały do kategorii określanej mianem XXX. "Głębokie gardło", "Diabeł w pannie Jones" czy "Behind the Green Door" - każda z tych pozycji może poszczycić się statusem dzieła kultowego i wynikami w box offisie, które raczej nie są kojarzone z produkcjami "tylko dla dorosłych".

Ostatni z wymienionych powyżej obrazów, "Behind the Green Door", to pełnometrażowy debiut braci Mitchell, będących jednymi z pionierów ekranowej pornografii na Zachodnim Wybrzeżu. Podobnie, jak powstałe w tym samym roku "Głębokie gardło", film duetu  wszedł do szerokiej dystrybucji, dając początek tzw. "Złotej erze porno". Uczynił również gwiazdę z występującej w głównej roli Marilyn Chambers. Chambers to rzadki przypadek gwiazdki porno, której udało się z czasem przejść do mainstreamu, czego pozostałością jest m.in. jej udział we "Wściekłości" Cronenberga. Zaczynała jako modelka, pierwszy występ przed kamerą zaliczyła w "Puchaczu i Kotce" Herberta Rossa, gdzie w udziale przypadł jej drobny epizod. Od pozostałych aktorek kina "dla dorosłych" z tego okresu odróżniała ją przede wszystkim aparycja. Marilyn nie była typem seksbomby o wydatnych ustach i przepastnym przełyku, uosabiała raczej prezencję kojarzoną z dziewczyną z sąsiedztwa, co było w dużej mierze tajemnicą jej sukcesu.

Postać Chambers, choć kluczowa dla fabuły, nie wypowiada w trakcie filmu ani jednego słowa. Wciela się ona w dziewczę o imieniu Gloria, które pewnego wieczoru zostaje porwane przez nieznanych jej napastników. Porywacze zawożą ją do przybytku będącego czymś w rodzaju połączenia teatru i domu uciech. Poddana hipnozie, Gloria weźmie udział w całonocnej orgii...

Historia, wywiedziona z anonimowego opowiadania, do skomplikowanych raczej się nie zalicza. Akcji mamy tu naprawdę niewiele, przynajmniej w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. Od momentu, gdy bohaterka wkracza na scenę za zielonymi drzwiami, obraz przeradza się w istną paradę sterczących członków i piersi. Wytężona uwaga, jaką poświęca się tutaj aktowi prokreacji, owocuje m.in. nad wyraz poetycką sceną wytrysku w zwolnionym tempie. Bo choć dla wielu zabrzmi to zapewne absurdalnie, "Behind the Green Door" to rzadki przypadek "pornosa" z ambicjami: odrealniony klimat i artystyczne zapędy uwydatnione w warstwie wizualnej czynią z omawianej pozycji coś więcej, niźli tylko kolaż zbliżeń na genitalia. To "Oczy szeroko zamknięte", tyle że uszczuplone o rozbudowane linie dialogowe i całą oprawę psychologiczną. Chyba że uznać, iż cała przewrotne myśl freudowska skondensowana została tutaj  do rozmiarów odwiecznej prawdy: wszyscy potrzebujemy odrobiny... ciepła.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones