Cóż, z pewnością jest to jeden z najlepszych filmów XX wieku i chyba najlepszy film ery kina niemego. Zaprezentowana ścieżka muzyczna z kolei jest czymś fantastycznym i w pełni oddaje fenomen dzieła! Najbardziej mnie zafascynował swoisty trans, w jakim przez cały niemal film była główna bohaterka (swoją drogą Falconetti stworzyła jedną z najlepszych kreacji żeńskich w historii kina mimo, że nie mogliśmy usłyszeć choćby jednego jej wypowiedzianego słowa!) i nawet jeślibyśmy nie czytali jej żadnej kwestii, to sposób, w jaki zagrała (gesty, mimika, nieugięcie, emocjonalność) oraz fenomenalne detale (zbliżenia na łzy, muchę, w tle nawet kobieta karmiąca piersią swoje dziecko) wiernie oddały powagę całej sytuacji. No i Dreyer, który z historią Joanny d'Arc, a ściśle jej procesem, chyba zapoznał się dokładnie. W zasadzie film nigdy nie utraci na uniwersalności i będą mijały kolejne dekady i wieki, a widz, który zasiądzie do tej produkcji (o ile wykaże minimum zaangażowania emocjonalnego) doceni jej ponadczasowy kunszt.
Falconetti nie wstydziła się emocjonalnie obnażyć przed widzem - co jest bardzo trudne szczególnie u dojrzałych wiekiem aktorów - oni zazwyczaj mają problem z pokazaniem sytuacji, w której "są słabi", niszczeni przez innych. Łatwiej jest zagrać np. Conana niż męczennika, bo z tego drugiego więcej ludzi się zwyczajnie śmieje - z jego łez, rozpaczy w oczach - to się zdarza nawet na planie filmowym. Dlatego czapeczka z głowy przed jej kunsztem.
Temat filmu bardzo trudny-kto dziś potrzebuje podobnych produkcji? A jednak film i współcześnie doskonale sie ogląda. Swietnie pokazane są sylwetki sędziów-ani nie wybielone ani nie zdemonizowane... A muzyka? CUDO!
Dostępne są różne wersje filmu - bez muzyki i z różnymi ścieżkami dźwiękowymi. Na mnie największe wrażenie zrobiła muzyka Richarda Einhorna skomponowana dla odrestaurowanej wersji z 1985 roku.
Wiem, ale nie zauważyłem, by moja przedmówczyni wskazała, o którą ścieżkę dźwiękową jej chodziło - stąd pytanie.